Miałam 18 lat, kiedy wyjechałam do Anglii, aby uczyć się angielskiego. To był czas pełen nowych odkryć, a jednym z pierwszych, które zapadły mi w pamięć, były bratki. Znalazłam je w ogrodzie cioci Stefy. Bratki rosły wszędzie – wznosiły się ku niebu, tańcząc w porannych promieniach słońca. Ciocia Stefa, zmysłowym krokiem, przechadzała się po ogrodzie, a jej obecność sprawiała, że cała przestrzeń była pełna magii.
„To są pansy, Ulu,” mówiła, wskazując na kwiaty. Często opowiadała o dawnych rytuałach, w których bratki odgrywały ważną rolę. Mówiła, że kiedyś Celtowie używali tych kwiatów, aby przyciągnąć dobro, spokój i miłość do swojego życia. Ich płatki miały moc oczyszczania i chronienia, a także pomagały w nawiązywaniu kontaktu z magicznymi siłami natury.
„Może kiedyś pokażę ci to i owo, jeśli będziesz gotowa,” dodawała ciocia z uśmiechem, jakby wiedziała, że ciągnie mnie do odkrywania tej tajemniczej strony świata.
Po latach, kiedy zaczęłam haftować bratki, poczułam, jakby część tej angielskiej magii pozostała ze mną. Dziś planuję zasadzić bratki w swoim ogrodzie, by ich kolory, zapach i magia były częścią mojego życia, tak jak kiedyś w ogrodzie cioci Stefy, pełnym radości, spokoju i tej niezwykłej, celtyckiej energii.
Ula
Jak zawsze piękne.B.
OdpowiedzUsuńJak miło, że się podoba 💛. Pięknie dziękuje 🤗
Usuń