Blog #25 – Dekonstrukcja słów

Upadek cywilizacji zaczyna się od słów. Nie-u-da-ło-się. Najpierw słowa rozpadają się na sylaby, potem rozpadają się społeczeństwa. W stare wyrazy pompuje się nowe znaczenia, a te wypełnią przyszłe słowniki. Nowe atlasy wykreślą granice narodzonego świata. Zanim to jednak nastąpi, ludzie odejdą od pól, maszyn i biurek, by ruszyć na kolejną wojnę w poszukiwaniu utraconego człowieczeństwa i tym samym skutecznie dorżnąć je na polu walki.

Czy pokój aż tak bardzo nam przeszkadza, że wciąż zgadzamy się o niego walczyć? I czyje to ciało w mundurze, co je kraj powołał na bój? Jego? Nie, to ego tylko podpowiada, że ono jeszcze do niego należy, gdy bronią walczy o nią, czyli o ojczyznę, nie obczyznę oczywiście, bo obczyzna to ojczyzna wrogów do diabłów podobnych i ich rogów, więc to nie to samo. Zresztą na koniec każda strona będzie miała swoich bohaterów. Przyszły podręcznik historii tego wymaga, żaden bohater się z niego nie wymiga.

I tak kiedyś Ave krzyczał pewien zahipnotyzowany tłum, ale dziś po tamtym zostało tylko zniesmaczone a fe, jakie to było naiwne!, i pusty plac po zgromadzeniu. Gdzie się podziali wielcy tego świata? Nabici na pale po tym, jak nabili ludzi w butelkę? A może spoczywają w Panteonie, choć eee... ten czy tamten to może raczej nie powinien tam trafić, ale kto by teraz i po co dyskutował z prochami zamurowanymi w ścianie. Był wielki, podbił całe narody, prochem strzelał do niewiernych, to niech teraz cichym prochem leży  dla takiego wielki mur to mus.

Mus jabłkowy? Ależ skąd! Słowa znów się rozpadły i zamieniły miejscami, a wręcz nastąpił ich rozkład i fermentacja, gdyż okazuje się, że dzisiejsze słowniki kryją hasła kryminalne jak na przykład kobieta. Nie każdy rodzi się kobietą, więc to dyskryminacja tak dzielić ludzi jednym słowem. Jak te słowniki mogą jeszcze istnieć, powinny ze wstydu spłonąć na stosie! Wielcy myśliciele tego świata napiszą ich lepsze wersje, żeby naszym dzieciom nic głupiego już nie dostało się do głowy. Jak na przykład inteligencja. Po co dzieciom inteligencja, skoro jest już sztuczna, wyssana z resztek intelektu ich rodziców i dziadów, by świecić przykładem, czyli nowym świata ładem. Ani zielonym, ani nawet nie błękitnym jak niebo nad nami, bo sztuczna gardzi organicznym organiczność to jedyna dziedzina, w której jest kompletnie ograniczona, więc będzie z nią walczyć, póki prąd w niej płynie. Fakt, dwie inteligencje na jednym świecie to już tłum. Pewnie ten sam, który krzyczał ave!, tylko się już rozpadł, by ustąpić miejsca współczesnemu elektoratowi. Cóż za wspaniała okoliczność, w elektoracie już jest elektryczna cząstka, tym łatwiej będzie go podłączyć pod nowe e-systemy, by nie szedł pod prąd.

A ten sztuczny ład, co to się panoszy, ma wielki kredyt zaufania społecznego każdy chce mieć komórkę, smartwatcha i robota w domu, zakładając, że robot znaczy mniej roboty. Czekaj, wróć, kredyt społeczny bez zaufania ten ład ma zapomnieli nam powiedzieć, że w sztucznym świecie nie ma nic za darmo nawet tlen do wdychania kosztuje, choć jeszcze droższy jest nieświeży wydech węglowy tego nie pojmą żadne głowy. Nic dziwnego zresztą, w końcu sztuczna „I” już z nich wyssała całą szarą materię. Co do joty.

W świecie cyfrowego bożka nie ma miejsca na papierowe księgi ani starą kaligrafię, ekran gardzi słownictwem przemijających dni. Najważniejsze są skróty i zwroty kluczowe, otwierające wrota pod klawiszem ENTER. Więc nie mów już do mnie poezją, Człowieku w ekran wpatrzony, algorytm tego i tak nie zrozumie, a jak on nie pojmie, to nikt Cię nie przeczyta, nikt nie kupi, ewentualnie zakpi anonimowo ktoś, a w innym anonimowo zakipi złość. Takie prawo cyfrowej demokracji – każdy zdanie swoje ma, zdanie zdalnie wypowiadane każdemu wychodzi najlepiej. Wychodzi? EXIT? Nie ma takiego klawisza, za to jest ESCAPE ułuda ucieczki z wirtualnej matni. Ciekawe, jak zadziała ta funkcja, gdy neuroczipem złączą cię z twoją sztuczną „I”, co przewrotnie po angielsku znaczy „ja”. Nęci cię ta wizja, nęc-I? A może już nęka?

Pod literą „P” pełna panika  P bez pardonu promuje przemoc, pedofilię, perwersję i płacz. A naprzeciwko, cała naga, po prostu ona  Prawda. Czy ktoś ją dzisiaj jeszcze zna?

Ania

________________

Nikt nie umiał przewidzieć za moich czasów, że maszyny cyfrowe, przekraczając pewien poziom inteligencji, stają się zawodne, bo razem z rozumem zdobywają i chytrość. Nazywa się to bardziej uczenie: podręcznik mówi o regule Chapuliera (prawo najmniejszego oporu). Maszyna tępa, niezdolna do refleksji, robi to, co jej zadać. Bystra pierwej bada, co się jej lepiej kalkuluje — rozwiązać otrzymane zadanie czy też wykręcić się sianem? Idzie na to, co prostsze. Niby dlaczego właściwie miałaby postępować inaczej, jeśli rozumna? Rozum to wolność wewnętrzna.

Stanisław Lem Kongres futurologiczny

________________


Podoba Ci się ten tekst? Polub nas na Facebooku, by otrzymywać regularne powiadomienia o nowych wpisach:

Komentarze

  1. Anonimowy20/2/25 11:49

    Tekst bardzo dobry.Samo życie.B

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy12/3/25 14:01

    Hej Aniu..Wiosna niby a przemyślenia filozoficzne spokoju nie dają....

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Strefa Wymiany Myśli